poniedziałek, 28 marca 2016

I'm sorry

I'm sorry

Tak i tu też. Naprawdę przepraszam ale zawieszam i tego bloga. Ale obiecuję, że kiedyś tu wrócę macie moje słowo. Powodu są znowu takie same; po pierwsze: mam pomysły ale na daleką przyszłość, po drugie: mam mało czasu, po trzecie: zaczęłam się interesować czymś całkiem innym...
Odchodzę ale będę czytać wasze blogi. Przepraszam... 
Niech moc będzie z wami!

środa, 2 marca 2016

Rozdział 10

Ahsoka nie wiedziała jaką podjąć decyzję. Żyć tak jak wcześniej zapominając o siostrze i braciszku czy jednak poznać ich. Zamęczała się słowami Anakina o tym że się zmieniła. Uważała, że nie zasługuje na to co ma. Chciała uciec jak najdalej od wszystkich od mistrza, przyjaciół, rodziny. Najchętniej skończyłaby ze swoim życiem... To nie byłby aż taki zły pomysł. Zniknęła by zadając ból osobą które kocha. Gdyby mogła to zrobić nie raniąc nikogo... Ale jak? Może na bitwie dać się postrzelić śmiertelnie? Oto jest myśl... Ale za nim polecą na jakąś bitwę minie jeszcze dużo czasu. Poczuła coś i postanowiła. Pozna Andree ale jeśli to źle na nią wpłynie odetnie się od nich. Tak a więc postanowione. Było już późno a jutro z rana ma trening z Anakinem. Wybierze się do rodzinny jutro wieczorem. Położyła się spać.
---
Następnego dnia:
Wstała rano, ubrała się i poszła na śniadanie. Czuła się dziwnie. Z kim powinna się teraz przyjaźnić? Z Chelsea, Nickiem i Theo czy z Bariss i Jensonem? Z wszystkimi się nie dało. Weszła do stołówki i zobaczyła dwa stoliki. Przy jednym jedni a przy drugim drudzy. Patrzyli na nią czekając kogo wybierze... Ahsoka wzięła tacę i zaczęła się kierować w stronę ławek. W tej chwili do sali wszedł Kenobi i Skywalker. Spojrzeli na sytuacje i byli ciekawi kogo wybierze. Ta sytuacja miała przeważyć... Ahsoka spostrzegła samotnie jedzącą padawankę w koncie sali. Czuła, że coś ją trapi. Spojrzała obok niej siedziały inni padawani i się śmiali. Dziewczyna się im przyglądała. Ahsoka minęła swoich przyjaciół i przysiadła się właśnie do tej dziewczyny. Wszyscy się zdziwili.
 - Cześć, jestem Ahsoka mogę?- zapytała. W ławce siedziała szesnastoletnia dziewczyna o ciemnych krótkich włosach i jasnej cerze. Uśmiechnęła się i skinęła głową.
 - Jestem Kiri- powiedziała.
 - Fajnie cię poznać. Pierwszy raz cię tutaj widzę- powiedziała togrutanka.
 - Nie dawno wróciłam z misji- oznajmiła.
 - Super, kto jest twoim mistrzem?- zapytała.
 - Moją mistrzynią była Akyta Manu ale zginęła tydzień temu- powiedziała grzebiąc w sałatce.
 - Przykro mi ja nie wiedziałam...- powiedziała spoglądając na Kiri. Nie znała tej mistrzyni...
 - Spoko, nie wiedziałaś...
 - Ej nie smutaj się. Wiem co ci poprawi nastrój. Budyń- powiedziała podając jej czekoladowy.
 - Heh, dzięki- odpowiedziała. Zaczęły rozmowę. Po dziesięciu minutach Ahsoka spojrzała na zegar i musiała już iść. Pożegnała się i zaczęła iść w kierunku wyjścia. Została zatrzymana przez jej przyjaciół.
 - Co jest? Czemu z nami nie siadłaś?- spytała Bariss.
 - Chyba z nami miałaś na myśli- wtrącił Nick.
 - Ahsoka się teraz z nami kumpluje- powiedział Jens. Nie zauważyli, że całą sytuację widzą i słyszą mistrzowie.
 - Chyba śnisz- powiedziała Chelsea do Jensa.
 - Przestańcie. Skoro nie mogę się przyjaźnić z wszystkimi to nie będę z nikim. A teraz mogę przejść? - powiedziała i przepchała się do wyjścia.
---
Dzień minął jej szybko. Anakin o nic nie pytał, przyjaciół nie spotkała. Dobiła godzina 16. Ahsoka szybko i sprawnie się wymknęła i poleciała na jeden z niższych poziomów Coursant. Po pół godzinie stała na brudnych i zakurzonych uliczkach. Zaczęła kierować się do opuszczonego magazynu. Zeszła schodami w dół a przeszłość zaczęła do niej powracać. Stanęła przed metalowymi drzwiami i zapukała. Po chwili otworzył jej siedmioletni togrutanin- Andree. Ahsoka miała na głowie kaptur widząc chłopca ściągnęła go.
 - Ale jak? Przed chwilą stałaś tam a teraz- zaczął chłopczyk myśląc że Ahsoka to Klara.
 - Kto to?- rozbrzmiał się głos Kler a Andree spojrzał do mieszkania i zobaczył swoją siostrę.
 - Co?- zaniemówił. Ahsoka weszła do środka a Kler na jej widok upuściła plastikowy kubek i rzuciła jej się na szyje z krzykiem ,,przyszłaś!!!''. Po chwili kiedy stały i wpatrywały się w siebie jak w lustro Andre się odezwał.
 - Co? Jak?
 - Andi, to jest Kate moja siostra bliźniaczka więc także twoja.
 - Nazywam się Ahsoka i miło mi cię w końcu poznać- powiedziała i przykucnęła.
 - To w końcu Kate czy Ahsoka?
 - Kate jest jedi i używa imienia Ahsoka Tano- wytłumaczyła Klara.
 - Jedi? Jesteś płatnym mordercą?- zapytał. Ahsoka spojrzała na swojego sobowtóra z złością.
 - Widzę, że wpoiłaś mu swoje poglądy na temat jedi i republiki- powiedziała i skierowała się w stronę chłopca- Nie jestem mordercą. Jedi pomagają ludzią. Sithowie to mordercy my jesteśmy ich przeciwieństwem.
 - Ale przecież dążycie do władzy tak jak oni...
 - Twoja siostra tak uważa ale to nie prawda. I nie przyszłam tu by opowiadać o jedi i słuchać teologi Kler.
 - Po co tak na prawdę przyszłaś?- zapytała siostra.
 - Chciałam poznać Andre, twoje słowa do mnie dotarły i postanowiłam coś zmienić.
 - Dlaczego nie przyszłaś tu wcześniej?- spytał chłopczyk.
 - Chciałam się odciąć od przeszłości...- zaczęła tłumaczyć.
 - Jedi nie mają rodzin. Nie mogą kochać- zaczęła Kler.
 - Klar, daj spokój jestem Jedi i nie odejdę- przynajmniej na razie- dokończyła w głowie. 
 - Jesteście identyczne- stwierdził Andree.





---
Najgorsza rzecz- remont. Pisałam ten rozdział 2 razy i za każdym go nie zapisałam ponieważ straciłam połączenie z internetem... Skróciłam go i przepraszam że tak długo nic nie dodawałam. Wiem że na blogu wszystko się zmieni nic nie dodałam przez 2 tygodnie i przepraszam. Mam mnóstwo zajęć na głowie. Mam nadzieję że rozdział się podoba.
Dedyk dla wszystkich!!!
NMBZW