niedziela, 31 stycznia 2016

Rozdział 2

-Spójrzcie druga Ahsoka!- powiedział podnosząc głos Justin. Wszyscy patrzyli na identyczną dziewczynę co Ahsoka. Takie same oczy, usta, nos takie same znaki na twarzy, lekku. Były jak dwie krople wody. Nie licząc oczywiście innego stroju. Ahsoka stała dwadzieścia metrów od swojego sobowtóra który opierał się o wejście. Nie była zaskoczona jak pozostali. Stała opanowana przynajmniej na taką wyglądała. W środku chciała krzyczeć, płakać, przytulić się do niej i wiele różnych sprzecznych rzeczy. Władały nią całkowicie różne uczucia. Postarała się być opanowana wiedziała że jej klon czeka tylko na to żeby wybuchła. Po co niby tu przychodziła? No i zapewne zaraz zacznie swoją gadkę szmatkę.- pomyślała Tano zakładając ręce na piersi. Patrzyła prosto w oczy drugie torgutanki tak samo zresztą jak i ona. Cała reszta zgromadzenia nie otrząsnęła się jeszcze z pierwszego szoku. W pewnym momencie Klar oderwała wzrok od Ahsoki i powiedziała.
-Musimy pogadać.- Ahsoka od razu chciała się kłócić że nic nie musi ale się powstrzymała. Wiedziała po co tu przyszła. Przynajmniej tak przypuszczała. Jedi po woli zaczęli odzyskiwać świadomość tego co się dzieję. Tano po chwili zrobiła krok na przód w kierunku drzwi i dziewczyny. Od razu poczuła na swoim ramieniu rękę mistrza odwróciła się i spojrzała mu w oczy. Wyczytała z nich że nic nie rozumie. Jego oczy zadawały pytanie Ahsoko co się tu dzieję? Kim jest ta..? . Uchyliła usta chciała coś powiedzieć ale się powstrzymała. Sama do końca nie wiedziała co odpowiedzieć. Prawdę? Nie na pewno nie. Była zbyt bolesna i ciągnęła za sobą dużo przykrych wspomnień. Patrzyła w oczy mistrza i nie wiedziała co zrobić. Trwało to kilka dłuższych chwil. Po tym czasie Kler najwidoczniej zaczęła się nudzić i się odezwała. A tak na prawdę chciała trochę wkurzyć Ahsokę.
-Sory że przerywam. Ale pośpiesz się nie mam ochoty być ani minuty dłużej w tej świątyni morderców.- powiedziała podkreślając ostatnie słowo. W tym momencie wszyscy na nią spojrzeli a mała Mindi się odezwała.
-To nie jest świątynia morderców tylko jedi.- powiedziała sześciolatka.
-Jedi to mordercy. Tak naprawdę nie różnicie się zbytnio od shitów. I wy i oni dążycie do władzy.- powiedziała od niechcenia dziewczyna zaczynając dyskusję.
-Nie prawda.- wtrącił Obi-wan.- Jedi są strażnikami pokoju naszym zadaniem jest...
-Tak wiem wiem... Ahsoka wciskała mi tą regułkę z trylion razy. To co idziesz?- spytała kierując to pytanie do nastolatki. Ahsoka odsunęła się od mistrza i poszła w kierunku swojego sobowtura.
-Kim jesteś?- zapytał Nick.
-Zapytaj Ahsoki.- odpowiedziała od niechcenia. Chłopak tak jak reszta skierowała wzrok na Ahsokę która nie miała najwidoczniej zamiaru odpowiedzieć. Odwróciła się i zaczęła iść w jej stronę. 
-Ahsoka.- usłyszała głos swojego mistrza. Zatrzymała się i chciała się obrócić znowu ale...
-Wiecie później wam wciśnie jakąś bajkę co do tego kim jestem bo prawdy wam raczej nie powie. A teraz chodź bo mi się śpieszy.- wtrąciła Kler. 
-Ahsoko.- powiedział dosyć głośno Skywalker. 
-Zaraz wracam mistrzu nie martw się.- odpowiedziała.
-No tak szczerze to ja ci się dziwie że chcesz tu wracać. Tyle razy ci mówiłam że...- nie dokończyła bo Ahsoka wyszła z sali a ona za nią.
Kim ona jest- przeleciała ta myśl wszystkim po głowach. Patrzyli na siebie całkiem zdezorientowani. O co chodzi?...
Ahsoka kiedy tylko wyszła z sali wraz z Kler ulżyło jej. Nikt się już na nią nie patrzył. Nie licząc teraz spojrzeń przechodzących jedi.
-Fajnie było co?- powiedziała z uśmiechem Klar. Spotkała się z złowrogim spojrzeniem Tano.
-Załóż kaptur.- powiedziała oschłym głosem. Nie chciała żeby ktokolwiek je zobaczył. No ale na jej nie szczęście mistrz Plo ma genialne wyczucie czasu. Podszedł lekko zdziwiony do dwóch identycznych torgutanek. Stanął przed nimi. 
-Mistrzu.- powiedziała delikatnie kłaniając się wyrażając w ten sposób szacunek. Mistrz Plo spojrzał na drugą nastolatkę, która stała i oglądała swoje paznokcie. Zero szacunku no po prostu zero.
-No świetnie kolejny jedi.- mruknęła pod nosem.
-Kim jesteś?- spytał Konn.
-Jak chcesz wiedzieć to spytaj Ahsoki. Ja muszę lecieć nara.- powiedziała i zaczęła od chodzić. Ahsoka spojrzała na nią z gniewem i złością. 
-Eeee... Też muszę iść.- powiedziała i podbiegła do swojego sobowtóra mówiąc.- Załóż ten kaptur zrozumiane?- W odpowiedzi dziewczyna zarzuciła go na głowę.
-Weź się nie spinaj fajnie było.
-Fajnie?! Dobijasz mnie po co tu w ogóle przylazłaś?! Wiesz najlepiej się zamknij i chodź.- powiedziała i kierowały się w stronę wyjścia. Była wściekła na swojego sobowtóra. Już nawet nie chodziło o to że tu przyszła ale jej zachowanie gadka o shitach i jedi. No po prostu to było najgorsze. I to spytajcie Ahsokę. Co ona sobie myśli. Teraz będę musiała się tłumaczyć.- myślała. Po chwili były już na zewnątrz. Kler od razu powiedziała dosyć głośno.
-Wolność, wreszcie wolni.
-Weź się ogarnij i chodź bo jakbyś nie widziała nadal jesteśmy na terenie świątynie.
-A no tak świątynia morderców. Wiesz...
-To jest świątynia jedi Klara.
-Kate, daruj sobie.- powiedziała a Ahsoka walnęła się w głowę prostą ręką.
-Mam na imię Ahsoka.-powiedziała zrezygnowanie. Wiedziała że i tak będzie przez nią nazywana inaczej.
-Ta im możesz to wciskać ale dla mnie zawsze będziesz nazywać się Kate.
-Dobra.- powiedziała i wyciągnęła z kieszeni kredytki.- Mam tylko tyle.- oznajmiła.
-Myślisz że przyszłam tu po forsę?- spytała rzucając focha.
-Tak. Właśnie tak myślę a teraz bierz to i nie wracaj tu nigdy. Zrozumiane?
-Nie chcesz wiedzieć po co mi one?
-Nie, nie obchodzi mnie to. Nic dla mnie nie znaczysz.
-Jak możesz tak mówić. Jesteśmy siostrami.- powiedziała i chwyciła ją za rękę.- Odejdź z zakonu, będzie tak jak dawniej. Poznasz naszego młodszego brata. To dla niego potrzebuję pieniędzy jest chory.
-Super, nie rusza mnie ta ckliwa opowiastka. Jedi nie mają rodzinny i uczuć.- odpowiedziała robiąc krok w tył. Starała się być opanowana ale coś jej to nie wychodziło.
-Nie wiesz nawet jak ma na imię.- powiedziała starając zagrać na jej uczuciach.
-I niech tak pozostanie. Wybacz ale mam trening.
-Trening jest od nas ważniejszy. Jedi cię niszczą. Zakazują uczuć dążą do władzy. Ocknij się Kate.  Oni cię niszczą.
-Wiesz że na mnie to nie działa. Jestem wierna zakonowi.
-Nawet po tym co zrobili.
-Możemy nie wracać do przeszłości. Ona się nie liczy liczy się teraźniejszość i przyszłość.
-A co z piątkiem? Będziesz?- zapytała i spojrzała z łzami w oczach na swoją siostrę. Ahsoki mina mówiła sama za siebie zapomniała. Jak mogła zapomnieć. Polała jej się łza ale od razu ją wytarła.
-Nie wiem. Wybacz ale muszę iść.
-Kate!- krzyknęła Klara kiedy torgutanka zaczęła biegnąć w stronę świątyni. Rzuciła się za nią biebiem.
-Zaczekaj!- krzyknęła. Ahskoa a po prawdzie Kate się zatrzymała i obróciła. Kler ją przytuliła. Tano się uśmiechnęła i odwzajemniła gest. Trzymały się chyba z dwie minuty. Obu z oczy lałay się strumienie łez. Ahsoka się ocknęła i oddaliła się.
-Ja nie mogę.- powiedziała cicho i odbiegła w stronę swojego ukochanego zakonu. Kler spojrzała jak jej siostra biegnie po czym sama zaczęła odchodzić w drugą stronę. Założyła kaptur który jej spadł podczas uścisku. Ahsoka wbiegła po schodach do świątyni...
---
W tym samym czasie.
Kiedy Ahsoka wyszła z sali treningowej z nieznajomą dziewczyną. Wszyscy stali jak wryci i patrzyli po sobie. Wszyscy byli zaskoczeni. Nie wiedzieli że Ahsoka ma sobowtóra. Najbardziej to odczuli Nick i Chelsea którzy znali ją od momentu trafienia do świątyni. Nigdy im nic nie wspominała o identycznej dziewczynie. Patrzyli się na siebie jak idioci. Po chwili wszedł do sali mistrz Plo który także miał taką minę.
-Kim jest ta dziewczyna.- powiedział wolno i niepewnie. Wszyscy na niego spojrzeli a z ich oczu wyczytał że nie wiedzą (ale ja robię z nich durniów co?). Po dłuższej chwili Justin się odezwał.
-A może to jej siostra bliźniaczka.
-Ahsoka nie ma siostry.- odezwała się Chelsea.
-Mistrzu Plo. Ahsokę ma siostrę?- spytał Obi-wan. Wiedział jak wszyscy że to właśnie on wziął małą Ahsokę do świątyni.
-Z tego co wiem to nie.- odpowiedział.
-Jedynym sposobem by dowidzieć się czy ma siostrę jest spytanie jej samej.-powiedział Theo. Anakin wyszedł bez słowa z sali a za nim poszedł Kenobi.
-Anakinie gdzie idziesz?- spytał starszy jedi.
-Poszukać Ahsoki.- oznajmił.
-Pójdę z tobą. Myślę że będzie na zewnątrz.
Jedi po paru minutach stali na schodach świątyni. Zauważyli nieopodal na rynku Ahsokę rozmawiającą z swoim sobowtórem. Po prawdzie nieznajoma miała kaptur ale ją rozpoznali. Przyglądali się rozmowie. Ahsoka wyglądała na opanowaną czego nie powiem o drugiej postaci. Cały czas machała rękami i coś mówiła. Ahsoce puszczały po woli nerwy. Po chwili wyciągła z kieszeni kredytki i podała je nieznajomej. Ta wybuchła gniewem ale je przyjęła. W pewnym momencie coś się zmieniło. Stały smutne, Ahsoka coś powiedziała i zaczęła biec w stronę świątyni. Jej znajoma puściła się w pogoń za nią złapała ją i się przytuliły. Trwało to z dwie minuty po tym czasie Ahsoka się odsunęła jak oparzona i pobiegła dalej. W pewnym momencie znalazła się na schodach świątyni obok jedi. Najwidoczniej ich nie zauważyła i przeszła obok. Anakin zauważył że jego padawanka jest poddenerwowana. Chwycił ją za ramię i odwrócił w swoją stronę. Ahsoka spojrzała na niego i mistrza Kenobiego. Dobra wiem czas zacząć plan jestem idiotą i nie wiem o czym do mnie mówicie.- pomyślała.



------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Skończyłam w końcu... Po półtorej godzinny męczenia się... Wolna... Dobra pozmieniałam trochę plany... I o co mi chodziło z tym piątkiem?? Jakieś pomysły... No ale najważniejsze że umęczyłam ten rozdział... Piszcie co sądzicie, komentujcie. Zapraszam na inne blogi. O i mam pytanie do fanów rebeliantów kiedy będzie można obejrzeć 11 odcinek po polsku. A p.s wiem że parę faktów się nie zgadza bo Ahsoka jest z Shili ale to ma sens dowiedzie się później....
Dedyk dla Paulina1710
NMBZW

sobota, 30 stycznia 2016

Rozdział 1

Ahsoka wraz Nickiem, Theo i Chelsea siedziała w sali treningowej. Wygłupiali się i opowiadali śmieszne historie. Nick i Theo próbowali zwrócić na siebie uwagę Ahsoki. Przy czym cały czas sobie dokuczali. Nigdy otwarcie nie powiedzieli co czują ale wiedzieli że ten drugi czuje to samo. Nick dziwił się że Theo potrafi kochać. Przecież to taki przykładowy jedi który cały czas recytuje kodeks. Theo był od niego starszy i na pewno mądrzejszy. Dlatego cały czas ośmieszał Nicka w sposób naukowy. Mówiąc że jego inteligencja jest równa z mózgiem wampy (stwór zamieszkujący planetę Hoth- wikipedia) . Nick odgryzał się tym że nie jest taki sztywny jak padawan Colins. Bardzo często mówił do niego w taki sposób. Chelsea widziała co się kroi i dziwiła się Soce że ta nic nie kapuje. Śmieszyła ją cała sytuacja. Uważała że dla Ahsoki chłopacy są jedynie braćmi. Na początku była trochę zazdrosna że to o nią się biją ale przeszło jej to. Różowo-włosa miała mnóstwo innych amantów. Siedzieli i słuchali Ahsoki która oskarżała swojego mistrza i mistrza Kenobiego o cięzkie treningi. W stu procentach popierał ją Nick, który miał razem z nią treningi. Tak na prawdę bardzo często przebywali w swoim towarzystwie. Theo czuł się bezradny wiedział że nie może nic zrobić. Nixon miał punkt przewagi.
-No ale nie macie na co narzekać sami sobie wybraliście mistrzów.- oznajmiła Chelsea która do teraz nie mogła zrozumieć czemu tak się stało. Oczywiście bardzo lubiła swoją mistrzynie ale to wszyscy mówili o tym że Nick i Ahsoka sami wybierali. Czuła się w tedy gorsza od przyjaciół ale nie pokazywała tego po sobie. Cieszyła się z tego że była padawanką Ayly Secury.
-No tak i to chyba najgorszy mój wybór. Głupia moc mi kazała pokazać w tamtą stronę.- powiedziała Ahsoka.
-Wiem co czujesz.- oznajmił Nick.
-Ej jesteście padawanami bohaterów republiki a ty w dodatku padawanką wybrańca.- oznajmiła z uśmiechem Rain.
-Eee... Weź mnie nie dobijaj zamieniłabym się na każdego innego mistrza.
-I ja też.- dodał Nick.
Stali oni obok siebie na przeciwko Chelsea i Theo. Oni na ich słowa zrobili głupie miny i próbowali im coś przekazać. Po chwili pietnastolatkowie zrozumieli że za nimi stoją ich mistrzowie. Odwrócili się i uśmiechnęli się nerwowo. Może tego nie słyszeli- przeleciała im taka sama myśl. Ich nadzieja prysknęła w mgnieniu oka kiedy mistrz Anakin postanowił się odezwać.
-Smarku nie wiedziałem że aż tak mnie nie lubisz.- powiedział z lekkim uśmiechem.
-A ja tak samo o tobie Nick.- odezwał się Kenobi poważnym głosem.
-Eee... My was bardzo lubimy.- odpowiedzieli równocześnie.
W tedy do jedi podeszło dwóch młodych adeptów. Oczywiście była to Mindi i Justin.
-Co się dzieję?- spytał chłopiec.
-Ciii... Właśnie dostają opieprz.- powiedziała cicho Chels.
Wszyscy stali nie daleko wejścia jakieś 20 metrów. Ahsoka i Nick patrzyli na swoich mistrzów z nadzieją że im się nie oberwie.
-Spójrzcie.- powiedział Just i pokazał na drzwi. Wszyscy się obrócili. A na samym końcu Ahsoka. Wszystkim opadła kopara oprócz Ahsoce która założyła ręce na piersi. Wyglądała na opanowaną widokiem...
---
Poprzedniego dnia.

Pewna torgutanka ubrana była w czarne podarte leginsy i szarą bluzę na długi rękaw. Na głowie miała zarzucony kaptur. Nie było widać twarzy. Miała czerwone podarte tenisówki. Szara bluza miała narysowany na środku czarny trójkąt. Na rękach miała czarne rękawiczki bez palców. W kapturze były dziury z których wystawało lekku. Jej ubrania były stare i zniszczone. Była niska miała góra piętnaście lat. Szła ulicami jednego z niższych poziomów Coursant. Co jakiś czas kiedy ktoś obok niej przechodził wyciągała po kryjomu rękę i wyciągała zawartość z kieszeni. Była uliczną złodziejką. Stała na tej ulicy od rana. W taki sposób zarabiała. W pewnym momencie kiedy okradła kolejną ofiarę podbiegł do niej mały torgutanin. Chłopiec miał góra osiem lat. Był ubrany w brązowe szerokie spodnie. Na nogach miał czarne już zniszczone trampki. Miał żółtą koszulkę całą czymś poplamioną. Na wierzch miał szarą podartą bluzkę na guziki. Jego znaki na twarzy były symetryczne. Na czole miał coś w stylu trzech małych kółek. Na policzkach miał kwadraty przedzielone kreską na pół. Jego skóra była jasno pomarańczowa. Oczy ciemno brązowe. Podbiegł do starszej torgutanki.
-Klar! Kler!- zawołał mały chłopiec i do niej podbiegł. Dziewczyna na jego widok przykucnęła. Mały chłopiec przytulił ją.
-Co tu robisz? Mówiłam ci żebyś na mnie zaczekał.
-Jestem głodny. Od wczoraj nic nie jadłem.- powiedział po czym zaczął kaszleć. Dziewczyna przyłożyła mu rękę do czoła.
-Masz gorączkę. Chodź wracamy do domu.- oznajmiła i wzięła chłopca na ręce. Chłopczyk się do niej mocno przytulił. Klar niosąc chłopca sprawdzała dzisiejszy łup. Parę kredydek i niepotrzebne dokumenty. Za kredytki kupię trochę jedzenie a dokumenty opchnę Kanowi. Ten na pewno zrobi z nich pożytek.- pomyślała. Po pewnym momecie weszła do opuszczonego magazynu i zeszła po schodach w dół. Weszła do małego pomieszczenia który miał być ich domem. W rzeczywistości była to kotłownia. Na środku stała rozwalająca się żółto brązowa kanapa. Na przeciwko niej był mały stolik zrobiony ze skrzyń. Po lewej stronie stał piec. Ściany były kamienne z sufity sypał się tynk. Dziewczyna położyła chłopca na kanapie i poszła zapalić w piecu. Wrzuciła kilka kawałków drewna i podpaliła. Zrobiło się trochę cieplej. Na przeciwko stała mała lodóweczka. Obok której była prowizoryczny aneks kuchenny z zlewem. Oprócz tego pomieszczenia były dwa pokoje. Jedna łazienka. Była wyłożona białymi kafelkami które bardziej przypominały szare. Znajdował się tam prysznic, mały zlew i toaleta. Nad zlewem wisiało pęknięte lustro. Drugi pokój była to sypialnia. Dwa drewniane łóżka. Położone na nich żółte dziurawe materace i koce. Oprócz łóżek znajdowała się mała szafa. Jedynym oświetleniem w całym ,,domu'' były wiszące na kablach neonowe żarówki.
-Kler, jestem głodny- powiedział po czym znowu zaczął kaszleć. Nastolatka podeszła do niego i przykryła go kocem. Cały czas na głowie miała kaptur. Przykucnęła przy kanapie.
-Prześpij się. Ja pójdę kupić coś do jedzenia i lekarstwa.- powiedziała i pogłaskała małego chłopca po głowie.
-Kler.
-Tak, Andre?- powiedziała odwracając się do chłopca twarzą.
-Idziesz do Kana?
-Nie martw się o mnie poradzę sobie. A teraz śpij.- powiedziała z delikatnym uśmiechem. Chłopiec spojrzał jak wychodzi po czym położył się.
Kler, a tak po prawdzie to Klar udała się do pobliskiego pabu. Kiedy tylko weszła do środka dopadł ją odór papierosów. Podeszła do baru. Barmana znała był to jej można powiedzieć znajomy. Kanan Pers był znany na czarnym rynku. Klar robiła z nim interesy. Kiedy tylko do niego podeszła zaczepił ją jakiś rodianin. Proponując jej drinka nastolatka odmówiła. Niestety rodianin nie przyjął tego do wiadomość i stał się natarczywy w sposób do dziewczyny. Po chwili torgutanka wstała chwyciła jego prawą dłoń którą jej położył na kolanie. Zgrabnym ruchem ją wykrzywiła przy czym kość pękła i wydał się charakterystyczny trzask. Rodianin zawył z bólu a torgutanka kopnęła go w brzuch. Po całym zajściu wróciła na swoje miejsce.
-Brawo, ale mogłabyś traktować moich klientów trochę grzeczniej.
-Kan, takich zbirów nazywasz klientami. No to miejsce cały czas zniża swój poziom.
-Nie przesadzaj kochana. Z czym do mnie dziś przychodzisz.- powiedział. Był dość wysoki wyglądał na 22 lata. Miał czarne, bujne włosy. Ciemne piwne oczy. Był człowiekiem. Ubrany był w czarną koszulkę i długie czarne spodnie.
-Mam parę różnych dokumentów.
-Ile?
-7 dowodów osobistych, dowody szkolne, jakieś papiery od ubezpieczycieli razem będzie z 18.
-Mało, mało... Zbytnio na tym nie zarobisz. No i tak nie mam przy sobie kasy.
-Ej młody jest chory. Nie mam za co kupić jedzenia i lekarstw.- powiedziała dziewczyna próbując zagrać na jego uczuciach.
-Sory, szkoda mi twojego braciszka. Mogę ci za to wszystko dać góra pięć kredytek.
-Pięć?! Proszę cię Kan za to nic nie kupię.
-Kler pomógłbym ci jakbym mógł ale stary mnie kontroluje. Nie mam jak ci pożyczyć forsy jedynie tyle ile mówiłem bierzesz?
-Dawaj.- powiedziała i wyciągnęła spod spodu dłoń. Chłopak podał jej kredytki pod spodem żeby nikt nie widział.- Dzięki- mruknęła i zaczęła odchodzić.
-Zaczekaj wpadłem na pomysł.- powiedział a Kler wróciła na swoje miejsce i zaczęła słuchać tego co jej kolega ma do powiedzenia.
-No mów.
-A co ty na wędrówkę na powierzchnię Coursant.- powiedział i spojrzał na jej oczy zasłonięte kapturem.
-Nie! Zdecydowanie nie. Nie mogłeś na nic gorszego wpaść?- pomysł ją wkurzył a bardziej zasmucił. Próbowała to ukryć pod złością.
-Sama mówiłaś że za pięć kredytek nic nie kupisz.
-Tak ale... nie chce o tym gadać... nara.- powiedziała i wyszła z baru. Co za głupi pomysł?- spytała sama siebie. Wiedziała co miał na myśli mówiąc iść na powierzchnie. Nikt o tym nie wiedział oprócz niego. Była to jej tajemnica dlatego nosiła kaptur. Nawet Andre jej młodszy braciszek któremu mówiła wszystko nie wiedział o tym. Była to jej tajemnica. Podzieliła się z nią tylko z Persem. Pod pewnym względem była wściekła na ten pomysł a z drugiej od dawna chciała to zrobić. Ale wiedziała co może się stać... A to nie była zbyt ciekawa wizja... Ale Andre był chory za pięć kredytek to jakieś bułki kupi i coś dopicia. Była na siebie wściekła za to że sobie nie radzi i musi prosić o pomoc. Postanowiła jutro w południe pójdzie na powierzchnie. Na samą myśl o wszystkim się wściekła. Sama nie wiedziała czy ma się cieszyć czy być zła. Ona nie wiedziała ale ktoś inny na pewno znał już swoją reakcje. Wiedziała że nie będzie to zbyt przyjemne ale nie robiła tego dla siebie. A może tym razem się uda.- pomyślała w duchu ale po chwili zmieniła zdanie. Wiedziała co zrobi.




----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, wiem, wiem... W postaciach nic nie było o żadnej Klar, Andre czy Kananie... Może i do końca nie rozumiecie o co na razie chodzi ale wszystko w swoim czasie. Parę osób się już zapewne domyśla kim jest Klar bo napisałam o tym na innym blogu... Niedługo się dowiecie... Jeszcze sprawa że ta historyjka o Klar była dzień wcześniej od rozmowy Ahsoki z Chealsy, Nickiem i Theo. Pisze tam że poprzedniego dnia ale chciałam się upewnić że rozumiecie. Co do imienia Andre to ono chyba jest dziewczęce ale u mnie ma je chłopak i nie krytykujcie tego... Nie miałam co wymyślić. Tak samo jak Kanan teraz dopiero do mnie dotarło że to jest ten jedi z rebeliantów... Wiem pokręcone trochę... Mam nadzieję że się podobało. Komentujcie, piszcie co myślicie o postaciach o histori o tym że Klar ma na głowie kaptur. Bo to jest bardzo ważne.
Dedyk dla Ashara ,,Ashars'' Tamaro
NMBZW

czwartek, 28 stycznia 2016

Prolog

Trwał trening młodych adeptów. W sali młodzi uczniowie ćwiczyli odbijanie strzałów. W pewnym momencie do sali wszedł mistrz Plo z małą torgutanką. Mały chłopiec z zielonymi oczami kiedy tylko ją zobaczył od razu puścił do niej oczko. Dziewczynka to zauważyła i się delikatnie uśmiechnęła.
-To jest Ahsoka. Od dzisiaj będzie należeć do waszego klanu.- powiedział mistrz. Po czym wyszedł z sali zostawiając dziewczynkę z nowymi znajomymi. Od razu podbiegł do niej ten sam chłopiec i różowo włosa dziewczyna.
-Cześć jestem Nick. Nick Nixon. A to jest...
-Jestem Chelsy. Chelsy Rain. Ale mów do mnie Chels- przerwała różowo włosa. 
Ahsoka widząc nowych znajomych poczuła się pewniej.
-Mam na imię Ahsoka. Ahsoka Tano. Ale mówcie mi Soka.- odpowiedziała
-Spoko Soka od kiedy tu jesteś?- spytał chłopak. Ciągnąc ją do środka sali.
-Od wczoraj wieczorem.
-Ja tu jestem od tygodnia a Nick od półtora.- powiedziała Chelsy, po czym uśmiechnęła się swoimi biało-śnieżnymi zębami.
Oprócz nich w sali był pewien chłopak który się jej przyglądał. Nie wyglądał zbyt przyjaźnie.
-Kto to?- spytała Ahsoka przyglądając się chłopakowi.
-To Jenson. Nie jest zbyt miły.- odpowiedziała jej Chels kręcąc głową. W tym momencie chłopak do nich podszedł. Był wyższy od wszystkich.
-Przysłali nam kolejnego bachora.- powiedział popychając torgutankę. 
-Przestań.- powiedział dosyć głośno Nick i odepchnął chłopaka.- Co ci znowu nie pasuje?
-Nie jest człowiekiem.- oznajmił i spojrzał na pięciolatkę.
-No i co z tego?!- stanęła w obronie dziewczyny różowo-oka
-Barbie lepiej się nie odzywaj zrozumiane.- powiedział i popchnął Chels która upadła.
-Weź się odczep!- powiedziała Ahsoka i pomogła wstać przyjaciółce.
Chłopak coś mrukną pod nosem i wrócił do innych adeptów.
-Nieźle nowa.- powiedział chłopak szturchając dziewczynę.
-Nie wiesz na co mnie stać.- powiedziała i się uśmiechnęła.
Zdobyła dwójkę nowych przyjaciół no i jednego nowego wroga. Była szczęśliwa. Od teraz cały czas trzymała się z Nickiem i Chelsy. Zostali najlepszymi przyjaciółmi. 
-----
5 lat później.

-Nienawidzę nauki! Nienawidzę! Nie znoszę! Po co ktoś to wymyślił?! Gdybym go spotkał pożałowałby że się urodził!- dramatyzował Nick. To samo robiła Ahsoka. Lecz ona wyrażała to w taki sposób że waliła głową w biurko na którym leżały książki.
-Ech.. Nie przesadzajcie. Też nie lubie ale musimy.-powiedziała Chelsea.
-Ty masz tyle łatwiej że od razu wszystko zapamiętujesz.- burkną Nick.
-Ej ale to też jest dla nas plus ja odpiszę od Chels a ty ode mnie.- powiedziała Soka.
-He chcielibyście.
-Jaka szkoda ze nie możemy nic zrobić.- mrukną pod nosem Nick. Wtedy Ahsoka podniosła głowę z książek i uśmiechnęła się jednym z swoich ulubionych uśmiechów.
-Kto powiedział że nie możemy?- Przyjaciele na nią spojrzeli. Wiedzieli że torgutanka wymyśliła jakiś plan.
Kolejnego dnia w sali historycznej.Za pięć minut miał zacząć się test podsumowujący. Chelsea, Nick i Ahsoka siedzieli w ostatniej ławce. Udawali że się uczą ale tak naprawdę co chwilę wysyłali do siebie głupie uśmieszki.
-Zaczynamy.- oznajmił mistrz Windu który miał nadzorować pracę młodych adeptów. Razem z nim był jego padawan Theo Colins.
-Theo rozdaj sprawdziany.
-Słuchajcie.- szepnęła Ahsoka.- Jak rozda wszystkie sprawdziany a Windu powie start to wtedy Nick klikniesz guzik zrozumiane?
-Jasne.- szepnął.
Po paru chwilach Theo podał sprawdziany wszystkim adeptom.
-A więc zaczynajcie.- oznajmił ciemnoskóry mistrz.
-Teraz- szepnęła Tano a jej przyjaciel klikną przycisk. W pewnym momencie światła w całej świątyni zgasły. Wybuchła panika wśród adeptów którzy bardziej się cieszyli niż bali. Mistrz starał zapanować nad wrzeszczącą gromadą dzieci ale coś mu nie wychodziło. Wszyscy coś krzyczeli o apokalipsie, napadzie zombie, separatystach i tak przez pół godzinny. Po tym czasie światło się zapaliło. Do sali wszedł mistrz Kenobi oznajmiając że ktoś z tej klasy jest winny.
Ale jak?- cała trójka zadała to pytanie w myślach.
W pewnym momencie mistrz Kenobi podniósł urządzenie które spowodowało to wszystko. Było one pod ławką Nicka.
-Czyja to ławka?- zabrzmiało pytanie. Wszyscy spojrzeli na zielonookiego chłopaka.
-To twoje?- spytał Kenobi podchodząc do chłopca.- Ty to zrobiłeś?- Nick miał coś odpowiedzieć ale wtedy Ahsoka się odezwała.
-To moje. Ja to zrobiłam.- powiedziała stając przed mistrzami. Starsi jedi spojrzeli na dziewczynkę. Po czym młody padawan zadał pytanie.
-Dlaczego to zrobiłaś?- Ahsoka spojrzała na chłopaka i odpowiedziała.
-Po prostu. Nie chciałam pisać tego sprawdzianu tak jak każdy.- W tym momencie Chelsea się odezwała.
-A ja jej pomogłam.- powiedziała i stanęła obok koleżanki.
-I ja.- dodał Nick stając obok koleżanek. Czekali na decyzję mistrzów co do nich kiedy kolejni adepci się przyznawali.
-I ja.
-Ja także.
-Też pomogłem.
-Nie zapomnijmy o mnie.
W końcu wszyscy adepci stali przed mistrzami.
-Wasza trójka idzie z nami.- powiedział Windu kierując się w stronę drzwi.
-A co z nami?- spytała jedna z adeptek.
-Przecież wiemy że kłamiecie aby chronić przyjaciół.- odpowiedział Kenobi.
Młodzi uczniowie wyszli z sali. Nie ukrywali tego że byli zadowoleni że ich przyjaciele ich poparli i stanęli w ich obronie. Teraz szli za jedi cały czas się śmiejąc. Nie przejmowali się zbytnio tym co zrobili. Po drodze przesyłali sobie wiadomości i doszli w końcu do wniosku że Ahsoka będzie mówić. W końcu stali w jakimś innym pomieszczeniu czekał tam na nich mistrz Yoda.
-Witajcie młodzi adepci. Słyszałem że to wy ten bałagan zrobiliście.- powiedział zielonoskóry mistrz.
-Powinniśmy ich surowo ukarać.- powiedział Mace.
Dzieciaki cały czas się chichrały nie brały tego na poważnie.
-Kto z was wpadł na ten pomysł?- spytał Obi-wan.
-Ja mistrzu.- Ahsoka wyszła z szeregu.
-Mhmm... A twoi przyjaciele ci pomogli tak?
-Tak, ale to ja jestem winna.- oznajmiła Tano.
-Dlatego poniesiesz karę.- powidział Mace.
-Nie- przerwał mu Yoda.- Nie byłeś dzieckiem nigdy?
-Byłem ale ona zakłuciła spokojny dzień w świątyni tylko po to by nie pisać sprawdzianu.
-Nie przygotowana byłaś? Trzeba było tak od razu. Theo ci pomoże wiem że interesuje się historią. A teraz idźcie a sprawdzian napiszecie za tydzień. Ahsoka próbowała coś powiedzieć ale nie mogła. Super teraz jakiś głupi padawan będzie mnie uczyć.- pomyślała. Wyszli z sali a Ahsoka walneła się z prostej ręki w twarz.
-Super. Teraz jakiś przemądrzały padawan będzie mnie uczył. Lepiej być nie mogło.
-Nie jest tak źle. Będziesz lepiej przygotowana.- powiedział Nick kładąc rękę na jej ramieniu. W tedy z pokoju wyszedł Theo.
-Chodź- powiedział i zaczął iść w inną stronę.
-Ej a może to sobie darujemy co? Ja powiem że mnie pouczyłeś i tyle.
-Jedi nie przystoi kłamać.
-Super- mruknęła z niezadowolenia torgutanka i poszła za chłopakiem.
Siedzieli w bibliotece. Theo coś tam mówił o historii gospodarki ale Ahsoka zamiast go słuchać bawiła się ołówkiem. Podnosiła go poprzez moc i opuszczała. Starała się coś napisać trzymając go mocą ale nie wychodziło.
-Skup się.- upomniał ją chłopak. Ahsoka miała go dość wkurzał ją. Był starszy i przemądrzały i cały czas mówił jacy powinni być jedi. Ahsoka porównała go do mistrza Windu byli na prawdę do siebie podobni.
-Ehhh... Kiedy kończymy?- spytała znużona dziesięciolatka.
-Kiedy się nauczysz.- powiedział i na nią spojrzał.
-Weź daj spokój. Wkurzasz mnie. Wiesz?
-Wiem. Ale nie sądzisz że mogłoby ci się to przydać?
-No właśnie po co mi znać historie gospodarki? No co może jakiś człowiek na ulicy mnie zapyta czy wiem w którym roku eee... powstało coś tam...
-Tak.- oznajmił.
Zaczęli dyskusje która trwała z ponad trzy godzinny. Można byłoby nazwać to kłótnią. Oboje przedstawiali swoje argumenty. Theo wplatał tam jakieś informacje co do historii. W taki sposób Ahsoka zapamiętała sporo różnych rzeczy. Theo który z początku uważał Ahsoke za zwykłą gówniarę zmienił całkowicie o niej zdanie. Lubił osoby z charakterem które mają swoje zdanie. Ahsoka właśnie taka była. Stawiała na swoim i się nie podawała. Była bardzo bystra. Tak sądził o niej Theo. To co nieoczekiwane ale zaprzyjaźnili się. Stali się przyjaciółmi.
Tydzień później odbył się test. Na teście Ahsoka znała wszystkie odpowiedzi. Postanowiła też pomóc swojemu bezradnemu koledze i dała mu wszystko ,,zerżnąć'' a od niego wszystko ,,zerżnęła'' Chelsea. Wszyscy dostali piątki z egzaminu.
---
4 lata później.

Do świątyni doszli młodzi uczniowie w tym siostra Theo. Jeśli mówiąc szczerze byli trochę podobni z wyglądu ale zachowanie i charakter mieli całkiem inny. Mała Mindi Colins była bardzo podobna charakterem do Ahsoki Nicka i Chealsy. Bardzo lubiła swojego brata i naszych bohaterów. Oprócz nich do świątyni doszedł Justin Moore. Podobno ma inaczej na nazwisko ale zostało mu je zmienione. Czemu? Nikt nie wie. Just, tak na niego wszyscy wołają. Jest z początku nieśmiały ale jak się do kogoś przekona zmienia się całkowicie. Jest uznawany przez wszystkie padawanki za najsłodszego na świecie.
Dla Ahsoki, Nicka i Chealsy dziś jest wielki dzień. To właśnie dziś zostaną pasowani na padawanów. Nie mogą się doczekać ceremoni która odbędzie się dziś wieczorem. Zostaną dziś przydzieleni do nowych mistrzów. Cała trójka zastanawia się na kogo wypadnie. Ceremonia zaczyna się za dwie godzinny. Na razie Chealsy i Ahsoka siedzą razem z Nickiem w jego pokoju. W pokoju też jest Theo jego młodsza siostra i Just. Obgadują wszystkich mistrzów na których mogą trafić.
-Ja słyszałam że mistrzyni Luminara będzie mieć nowego ucznia.- powiedział Just wcinając batona.
-A mój mistrz mówił że Anakin Skywalker też będzie mieć dziś padawana.- powiedział Theo i spotkał się z wzrokiem starych już adeptów.
-Anakin Skywalker? Ten wybraniec!- krzyknęła z podekscytowania Chelsea.
-Super byłoby być jego padawanem.- powiedział marzycielsko Nick.
-Eee nie przesadzajcie. Ja słyszałam że także mistrz Kenobi będzie mieć padawana.-powiedziała Ahsoka.
-Wyobrażacie to sobie mistrz Kenobi i Skywalker zazwyczaj latają razem na misje.
-No i co z tego?- spytał Theo różowo włosą.
-No to że ich padawani będą cały czas razem.
-W sumie coś w tym jest. Ale ja bym wolała mieć mistrzynie.- odezwała się Mindi połykając kolejnego żelka. (Tak oni zawsze jedzą słodycze)- Chcecie?- spytała wyciągając pudełeczko żelków Haribo.
-Nie dzięki nic nie mogę zjeść. Tak się denerwuję.- powiedziała Chels.
-A ty denerwowałeś się?- spytała Soka jedynego tu padawana.
-Nie. Jedi nie przystoi się...
-Tak wiemy.- powiedzieli wszyscy.
Kiedy się nie spostrzegli zostało im tylko pół godzinny. Postanowili się udać do odpowiedniej sali. Pod salą czekało jeszcze parę innych młodzików w tym Jenson i Barissa. Theo wraz z Justinem i Mindi poszli na taras widokowy. To stamtąd przyjdzie im patrzeć na wybór mistrzów swoich przyjaciół.
Ceremonia się zaczęła ósemka młodzików stała w równym rzędzie. Wszędzie było ciemno. Z mroku wyłonił się mistrz Yoda i zaczął przemówienie.
-Dziś wielki dzień dla was jest. Dziś do swoich mistrzów przydzieleni zostaniecie...- mistrz Yoda mówił na zmianę z mistrzem Windu. Ahsoka ich nie słuchała. Tak samo jak Chelsea i Nick. Wysyłali do siebie wiadomość poprzez moc. W pewnym momencie mistrz Yoda zaczął przydzielać padawaną mistrzów.
-Padawan Sotal szkolony przez mistrzyni Aleme Ray będzie.- Z ciemności wyszła wysoka mistrzynin rasy ludzkiej i razem z chłopakiem poszli w stronę wyjścia.
-Padawanke Kalife szkolić będzie mistrzyni Adi Galia.- powiedział mistrz Mace Windu po czym nowa padawanka mistrzyni odeszły z sali.
-Mistrz Mundi szkolić będzie padawana Hesa.- po tych słowach oni także opuścili salę.
-Padawankę Barissę szkolić będzie Luminara Unduli.- Dziewczyna bardzo się ucieszyła. Były z tej samej rasy.
-Padawana Jensona Kolssa szkolić będzie Eeth Koth- W końcu w sali została trójka przyjaciół. Mistrz Yoda zatrzymał się na chwilę w swoim przydzielaniu.
-Mmm pamiętam was. Przyjaciółmi jesteście. Więź między wami silna. Padawanka Rain...- powiedział zielono skóry mistrz zatrzymując się.- szkolić będzie Ayla Secura.- skończył. Z ciemności wyłoniła się twi'lekanka. Razem z Chels udały się w kierunku drzwi.
-Mhmm... Teraz wy młodzi padawani wybierzecie swoich mistrzów.- Oznajmił mistrz Yoda. Ahsoka i Nick spojrzeli na siebie a później na mistrza Yode. Nie rozumieli o co chodzi.
-Ale jak...?- przerwał mu mistrz Windu.
-Zamknijcie oczy i pozwólcie mocy wybrać.- powiedział poczciwy jedi. Czternastolatkowie spojrzeli sobie w oczy po czym je zamkneli. Wskazali ręką w ciemność. Co o dziwo oboje pokazali podobny kierunek. Nick pokazał odrobinę bardziej na lewo niż Ahsoka.
-Mhmm... Właśnie wyboru dokonaliście. Padawan Nixon szkolony przez mistrza Kenobiego będzie. A padawanka Tano przez mistrza Skywalkera.
Obojgu opadły szczeny oni będą szkoleni przez bohaterów republikie. Do tego często będą razem. Nick bardzo się ucieszył z wyboru. Ahsoka nie podzielała tej wizji. Ona padawanką wybrańca? Przecież to brzmi śmiesznie. Z ciemności wyłonili się nowi mistrzowie. Ahsoka przesłała wiadomość poprzez moc do Nicka. ,,No to wpadliśmy''. Chłopak jej po chwili odpowiedział ,,Ja się tam cieszę''. Po chwili obok padawanów znaleźli się ich pierwsi mistrzowie. Ukłonili się wyrażając szacunek co do nowych mistrzów. Po chwili Obi-wan z Nickiem opuścili salę. Zostawiając Ahsokę sam na sam z mistrzem Skywalkerem.
-To zaszczyt być twoją uczennicą mistrzu Skywalker.- w końcu się odezwała.
-To dla mnie zaszczyt cię szkolić smarku.- powiedział z uśmiechem.- Czy ty nie jesteś za młoda na padawana?- spytał. Tano poczuła się urażona ale nie miała zamiaru tego pokazywać.
-Nie według mistrza Yody jestem gotowa rycerzyku.- odpowiedziała podkreślając ostatnie słowo. Miała być to jej zemsta za nazwanie jej smarkiem.
-Chodź, opowiedz mi coś o sobie.
-Eee... Nie ma nic ciekawego. Pochodzę z Shili do świątyni trafiłam w wieku pięciu lat.
-A twoja rodzina?
-Nie znam.- odpowiedziała szybko i trochę nerwowo. Nienawidziła tego pytania. Nie miała zamiaru nic nikomu mówić o jej rodzinie. Zaczęli rozmawiać. Anakin traktował Ahsokę z góry uważał że jest jeszcze za młoda.
---
Rok później.

Od ostatnich wydarzeń minął ponad rok. Ahsoka jest nadal smarkiem. Anakin zaczął się do niej powoli przekonywać. Często lata na misję razem z Niro. Niekiedy zdarza się też że leci z nimi Chelsea. Nie zmienili się dalej są nieodpowiedzialni. Wszyscy dziwią się że Niro jest padawanem Obi-wana. Jest on całkowicie inny niż jego mistrz. Kiedy są w świątyni spędzają cały czas razem.Wymykają się w nocy przez kanały wentelacyjne. Ahsoka utrzymuję stały kontakt z Theo który nie pochwala ich postawy. Ahsoka i Nick przywiązali się do siebie jeszcze bardziej. Walczyli obok siebie na bitwach niekiedy mogli polegać tylko na sobie. Nick i Theo zakochali się w młodej padawance. Ciągle ze sobą rywalizują i ośmieszają drugą osobę w towarzystwie Ahsoki. Tano nie zauważa tego. Traktuje ich jak braci chociaż momentami zaczyna czuć coś więcej. Theo wie że jego uczucia są sprzeczne z kodeksem ale nie potrafi się ich pozbyć. Co do uczuć kolegów domyśla się Chelsea. Ale na razie nic nie mówi czeka aż sprawy się same potoczą. W ostatnim czasie wszyscy są w świątyni. Ataki separatystów zmalały. Wszyscy są razem. Czas mija im szybko i w miłej atmosferze. Aż do pewnego czasu... Już niedługo Ahsoka stanie przed trudnym wyborem... Co wybierze... Jaka się okaże prawda o niej samej. Czy opanuje swoje emocje czy jednak ulegnie... Czy poradzi sobie sama ze swoją historią? Czy zaufa przyjaciołom? Czy odkryje swoje prawdziwe uczucia do jednego z przyjaciół? Czy zawiedzie swojego mistrza? Czy zdradzi tajemnice którą chowała przez tyle lat. A może jednak będzie opanowana... Zapobiegnie konfliktowi. Co dale z Ahsoką Tano? Czy popełni błąd który przekreśli jej życie w świątyni? Czy poradzi sobie? Czy nie popełni błedu? Będzie dla niej to ważny życiowy test. Zmierzy się z swoimi największymi lękami. To już wkrótce. Czekajcie na pierwszy rozdział. 
NMBZW














------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dam Dara Dam....
Starałam się zrobić końcówkę trochę dramatyczną ale chyba coś mi nie wyszło. Parę rzeczy jest nie dokończonych. Ale musicie mi to wybaczyć spieszyłam się z pisaniem. Wiem bardzo długi prolog. Mam nadzieję że nie doczepicie się do nazwisk nowych padawanów. Jak Sotal albo Hesa... Nie miałam co wymyślić... No ale historia wydaję mi się ciekawa. Trochę przesadziłam z końcówką ale niech już będzie.  I nie wszystko będzie znajdowała się w pierwszych rozdziałach... Mam nadzieję że nie ma żadnych większych błędów. Zapraszam do komentowania i na moje inne blogi. Piszcie co uważacie o postaciach, o historii, o stylu pisania. Bo przy tym ostatnim też miałam problem na początku chciałam pisać w pierwszej osobie. Jako Ahsoka ale zmieniłam zdanie. Chciałam też napisać jako Anakin o jego uczuciach wobec nowej uczennicy. A i przepraszam za to że użyłam tak dużo razy słowa padawan. Mam nadzieję że się jednak wam podoba. Wow teraz zauważyłam jaką długą notatkę tu napisała. No ale bądź co bądź zapraszam do komentowania i pisania co sądzicie. No co tutaj napisać.
NMBZW
Dedyk... Dla kogo dać dedyk... Za to że jest to nowy prolog daje dedyka wszystkim którzy kochają Wojny Klonów i Ahsokę...



środa, 27 stycznia 2016

Postacie

Nazwisko: Chelsea Rain
Data urodzin: 36 BBY
Wiek: 15 lat
Płeć: kobieta
Rasa: człowiek
Kolor oczu: różowy
Kolor włosów: różowy
Status: padawan (mistrzyni Ayla Secura)
Broń: niebieski miecz świetlny
Cechy charakteru:  lekkomyślna, flirciarska, mądra, rozrzutna
Zainteresowania: podrywanie chłopaków, imprezowanie, gadanie


Chelsy jest najlepszą przyjaciółką Ahsoki. Jest bardzo ładna i atrakcyjna. Lubi kiedy chłopacy na nią patrzą i ją podrywają. Nie przejmuje się kodeksem. Nie lubi się uczyć ale jest bardzo bystra i mądra. Dużo mówi i lubi szaleć. Ona i Ahsoka są znane z tego że cały czas łamią zasady i wymykają się w nocy na imprezy. Chelsy ani trochę nie jest skromna. Jej wizerunek nie podoba się jedi ale nie mogą nic na to poradzić. Używa V formy walki Shien tak samo jak Ahsoka.



Nazwisko: Nick Nixon
Data urodzin: 36 BBY
Wiek: 15 lat
Płeć: mężczyzna
Rasa: człowiek
Kolor oczu: zielony
Kolor włosów: brązowy
Status: padawan (mistrz Obi-wan Kenobi)
Broń: niebieski miecz świetlny
Cechy charakteru: szalony, pomysłowy, chaotyczny, lekkomyślny, leniwy
Zainteresowania:  imprezowanie, gadanie, popisywanie się


Nick to najlepszy przyjaciel Ahsoki. Należał do jednego klanu wraz z Chelsy oraz Soką. Cała trójka bardzo się przyjaźniła. Mają bardzo podobne charaktery. Nick zawsze dokuczał dziewczyną w szczególności Chels. Trochę się podkochuje w Ahsoce. Lubi się popisywać i imprezować. To on wpadł na pomysł wymykania się ze świątyni przez kanały wentylacyjne. Jest całkowitym przeciwieństwem swojego surowego mistrza. Nic nie traktuje na poważnie. Nienawidzi się uczyć. Nie przepada także za bogatymi senatorami. Pochodzi z szlachetnie urodzonej rodziny. Walczy IV techniką Ataru.




Nazwisko: Theo Colins
Data urodzin: 40 BBY
Wiek: 19 lat
Płeć: mężczyzna
Rasa: człowiek
Kolor oczu: niebieski
Kolor włosów: blond
Status: padawan (mistrz Mace Windu)
Broń: niebieski miecz świetlny
Cechy charakteru: spokojny, opanowany, mądry, uczciwy
Zainteresowania:  nauka,


Theo jest wzorowym padawanem. Przestrzega wszystkich zasad obowiązujących w zakonie. Jest bardzo miły i mądry. Lubi prowadzić zaciekłe dyskusje. Jest posłuszny swojemu mistrzowi. Przyjaźni się z Ahsoką i jej przyjaciółmi. Bardzo się od nich różni. Jest starszy od nich i niedługo zostanie pasowany na rycerza. Jest odpowiedzialny i wiele razy to udowodnił. Walczy najbardziej wymagającą techniką VII zwaną Vapaad.

Nazwisko: Justin Moore
Data urodzin: 27 BBY
Wiek: 6 lat
Płeć: mężczyzna
Rasa: człowiek
Kolor oczu: brązowy
Kolor włosów: brązowe
Status: adept
Broń: zielony miecz świetlny
Cechy charakteru: ambitny, nieśmiały, miły
Zainteresowania: zabawa, śpiewanie

Just jest sześcioletnim chłopcem który dopiero co trafił do świątyni. Jest nieśmiały ale jak się do kogoś przekona wychodzi jego druga natura. Jest wtedy otwarty, gadatliwy, kłótliwy  a nawet wkurzający. Jest najsłodszym adeptem w świątyni. Wszystkie padawanki się nad nim rozczulają. Ma on także piękny głos.




Nazwisko: Mindi Colins
Data urodzin: 27 BBY
Wiek: 6 lat
Płeć: kobieta
Rasa: człowiek
Kolor oczu: niebieski
Kolor włosów: blond (czasami wydają się fioletowe)
Status: adept
Broń: żółty miecz świetlny
Cechy charakteru: nierozgarnięta, wkurzająca, nadpobudliwa
Zainteresowania:  wkurzanie innych, zabawa


Mindi jest małym wcielonym diabełkiem. Jest siostrą Theo i jego kompletnym przeciwieństwem. Jest słodka i rozczulająca tak samo jak Just. Ona i Just są najlepszymi przyjaciółmi. Mają te same charakterki. Oboje także przyjaźnią się z Nickem, Chelsy i Ahsoką. Mindi trafiła całkiem nie dawno do zakonu. Kocha być w centrum uwagi. Nienawidzi się uczyć i nic tego nie zmieni. Wszędzie chodzi razem z Justinem. Są jak papuszki nierozłączki.


Nazwisko: Jenson Kolss
Data urodzin: 36 BBY
Wiek: 15 lat
Płeć: mężzyzna
Rasa: człowiek
Kolor oczu: niebieski
Kolor włosów: szatyn
Status: padawan (Eeth Koth)
Broń: biały cienki miecz świetlny
Cechy charakteru: samolubny, egoistyczny
Zainteresowania:  dokuczanie wszystkim, chwalenie się

Należał do tego samego klanu co Ahsoka. Od razu miał z nią kłopot. Nie lubiał jej bo nie była człowiekiem, Chealsy za to że przypominała barbie a Nicka to tak ogólnie nie trawił. Tak naprawdę przyjaźni się tylko z Barissą. Nikt go nie lubi nie licząc jego świty. Przechwala się wszystkim. Walczy V techniką Shien.



Nazwisko: Barrissa Offe
Data urodzin: 36 BBY
Wiek: 15 lat
Płeć: kobieta
Rasa: mirelianka
Kolor oczu: niebieski
Kolor włosów: fioletowo-brązowe
Status: padawan (Luminara Unduli)
Broń: niebieski miecz świetlny
Cechy charakteru: mądra, sprytna, egoistyczna
Zainteresowania:  przechwalanie


Z początku trafienia do świątyni Bariss przyjaźniła się z Soką z czasem jednak zmieniła się i dołączyła do świty Jensona. Stała się egoistyczna, wkurzająca uważająca się za lepszą od innych. Jest mądra i nie można temu zaprzeczyć ale w towarzystwi Jensona jest największą zdzirą ever.










------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ostatnie postacie pisałam na szybkiego bo chciałam coś w końcu dodać. Niedługo pojawi się dość długi prolog zastanawiam się czy nie podzielić go na 2 mniejsze... Ale jeszcze nie skończyłam pisać. Czekajcie cierpliwie. Co do niektórych nazwisk wiem że są głupie. Chcę powiedzieć że mistrz Eeath Koth istnieje naprawdę wyczytałam to gdzieś. No niedługo ferie mi się kończą i będę pisać rzadziej ale niedługo ruszam całą parą z tym blogiem. Zapraszam oczywiscie na moje dwa pozostałe. i do komentowania. 
Dedyk dla Emily Tano 
NMBZW
Pozdrawiam







sobota, 23 stycznia 2016

Powitanie

Cześć. To już mój trzeci blog o Ahsoce. Kolejna całkiem inna historia o niej. Chcę żeby ten blog był dopracowany i żeby wszystko było zapięte na ostatni guzik. Posty będą pojawiać się co jakiś czas. Na razie dopiero tworzę postacie i trochę czasu mi to jeszcze zajmie. Mam nadzieję że spodoba wam się. Zapraszam serdecznie na moje inne blogi:
http://wszystko-sie-zmieni-ahsoka.blogspot.com/2016/01/rozdzia-9.html
http://ahsoka-prawdziwa-histora.blogspot.com/2016/01/rozdzia-14.html
Zapraszam także do komentowania.
NMBZW